Image Alt

Werona

Werona - inspirujący balkon Julii

Romeo i Julia – o tej parze słyszały nawet małe dzieci. Monolog Julii wygłaszany z balkonu i Słowa Romea stojącego pod nim notorycznie „obrabiane” są w reklamach we wszystkich możliwych mediach. Nic wiec dziwnego, że balkon w Weronie oblegany jest przez turystów non stop. W niewielkim muzeum znajdującym się w tym słynnym domu o samym Szekspirze niewielu wydaje się pamiętać. Więcej znajdziemy tam rekwizytów z filmu nakręconego przez Zeffirellego niż świadectw z pobytu w nim bohaterów dramatu. Dziwne? Niekoniecznie. Ani Szekspir nigdy nie był w Weronie ani nie znał pochodzącej stamtąd Juli😊. Mimo to turyści oblegają to miejsce. Ze szczególnym namaszczeniem traktują stojący na dziedzińcu posąg Juli. Jej biust dotknęło już tyle rąk, że bije on znacznie silniejszym blaskiem niż pozostałe fragmenty postaci. Podobno ma to przynieść szczęście w miłości. Nam to bardzo przypomina znacznie mniej słyną, ale nie mniej „wyślizganą” Syrenkę z Ustki


Do Werony - najlepiej pociągiem

Do Werony wybraliśmy się pociągiem. Wielopoziomowy parking w Trento znajdujący się nieopodal stacji kolejowej jest duży i startując samochodem z Piano odpowiednio wcześnie, nie powinno być problemu ze znalezieniem tam wolnego miejsca. Z Trento (Trydentu) do stacji Verona Porta Nuova pociąg jedzie około godziny. Po półgodzinnym spacerze będziemy już otoczeni największymi atrakcjami Werony.


Miastko leży nad Adygą, czyli drugą najdłuższą rzeką Włoch. To ona wraz z rzeką Pad tworzą niezwykłej urody deltę w Zatoce Weneckiej (nawiasem mówiąc kolejna godzina jazdy pociągiem i już jesteśmy nad Adriatykiem w Wenecji). Rzeka dzieli miasto na części o różnym charakterze. Przed rzeką mamy klasyczne włoskie klimaty, czyli różnorodna architektura, kolorowe tynki i obiekty spełniające różne funkcje w tym cała masa punktów gastronomicznych. Za rzeką mamy potężną twierdzę ale i więcej zieleni. Za twierdzą, która jest na pokaźnym wzniesieniu widać kolejne zespoły murów obronnych. W naszym przypadku trafiła się dodatkowa atrakcja czyli zaparkowane pod zamkiem liczne Audi R8, które ewidentnie uczestniczyły w jakimś zlocie. Jak widać, solidne mury nie zabezpieczyły Włochów przed najazdem niemieckiej motoryzacji.

Zamek Świętego Piotra – klasyczna pocztówka z Werony. Kiedy temperatury pozwalają na żwawe poruszanie się pod górę, odwiedzenie tej twierdzy jest obowiązkowe. Otoczone fortyfikacjami tarasy to idealne punkty widokowe. Widoki są bardzo rozległe. Oczywiście najlepiej widać miasto z jego licznymi wieżami, ale widoki na Alpy też są niczego sobie. Warto mieć ze sobą lornetkę, bo przy dobrej widoczności dostajemy gratis lekcję geografii, geologii i historii na całkiem wysokim poziomie. Zamek jest na tyle duży, że łatwo tu znaleźć miejsce, gdzie nikt nam nie będzie wchodził na plecy niczym na słynnym florenckim moście.

Sugestia – Werona to miasto, które wielu chce odwiedzić. Będąc w Piano skorzystajmy z tego przywileju, że mamy tam stosunkowo blisko i możemy tam dojechać pociągiem. To upraszcza logistykę i pozwala skupić się na tym, co jest solą tego miasta, zamiast „walczyć” na zatłoczonych zjazdach z autostrady i parkingami. Idąc od dworca w Weronie w kierunku centrum lub wracając nie napotkamy może wielkich atrakcji, ale miejsc gdzie można usiąść i wypić coś zimnego nie zabraknie.



Porady

1. Turyści a pora roku – Weronę zamieszkuje około 250 tys. ludzi. Pod tym względem jest zbliżona do Gdyni. Jednak będąc w południu w sercu Werony a potem szybko teleportując się do Gdyni, poczujemy się w niej, jak wmieście wyludnionym. Nasi turyści lubią Bałtyk ale nie tak jak cały świat kocha Weronę. Trzeba się liczyć z tym, że będzie tłoczno a w miejscach najbardziej popularnych – bardzo tłoczno. Dlatego warto się tam wybrać poza sezonem. Soczysto zielony maj a zwłaszcza październik ze swoimi kolorami na zboczach wzniesień, tylko uwypuklą walory tego miasta.


2. Romeo i Julia – Niech Wam się nie wydaje, że tylko Wy znacie bohaterów dramatu Szekspira. Turyści muszą zobaczyć słynny balkon. Tak bardzo muszą, że ciężko go zobaczyć z powodu tłoku.


3. Adyga – rzeka niesie zimne wody z Alp. Jeśli macie dość upału – idźcie nad rzekę.



Podsumowanie

Zwiedziliśmy obie części, ale Ci którzy nie lubią robić 30 tys kroków dziennie mogą skorzystać z opcji pośredniej i usiąść przy stoliku w jednej z restauracji przy rzece z widokiem na twierdzę. Będzie smacznie, nieco chłodniej i widokowo. Dla każdego coś miłego. Tak właśnie możemy podsumować nasza wizytę w Weronie. Dużo w niej zabytków a mimo to czuć, że to ta bardziej nowoczesna część Włoch. Nowoczesna i modna. Trudno zobaczyć dwie podobnie ubrane osoby a wiele przyciąga wzrok ekstrawagancją w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Wyjechaliśmy z Piano około 7 rano. Wróciliśmy około 21. Do Trento samochodem a dalej pociągiem. W pociągu mieliśmy okazję podróżować z tyrolska młodzieżą w wieku szkolnym. Musimy przyznać, że nasi górale z Podhala chyba wplatają więcej słów zrozumiałych dla reszty Polaków niż Tyrolczycy słów zrozumiałych dla reszty Włochów. Taka jest specyfika tego regionu i nie wygląda na to, żeby komukolwiek to przeszkadzało

      

Media