Jezioro Garda
Gardo to największe włoskie jezioro. Zasilane wodą z alpejskich potoków jest także najczystszym zbiornikiem Włoch. Co ciekawe, jego północna otoczona wysokimi górami część aż do 1918 roku należała do Austro-Węgier. Dziś urocze, otaczające jezioro miejscowości nastawione są głównie na turystykę, ale wystarczy nieco odejść od gwarnych ulic i zobaczyć, skąd biorą się świeże produkty w tamtejszych restauracjach. Zwiedzanie zaczęliśmy od wypicia kawy w Nago-Torbole.
Doprowadzeni do ładu przez naparstek espresso, udaliśmy się w kierunku Malcesine. Jest tam sporo parkingów. Część z nich mieści się przy tafli jeziora, co skrzętnie wykorzystują właściciele aut wyposażonych w miejsca leżące i kuchnie 😊. Posiłek w takim miejscu i z takim widokiem wydaje się po prostu obowiązkowy. Ponieważ nie mieliśmy takiego wyposażenia z miejsca skupiliśmy się na rozstrzygnięciu dylematu: zamek (Castello Scaligero) czy wjazd kolejką na Monte Baldo. Tym razem wygrały stare zamkowe mury.
WARTO SPĘDZIĆ URLOP W MALCESINE. GÓRY W TAK BLISKIEJ ODLEGŁOŚCI, WODY JEZIORA GARDA I URODA MIASTECZKA POZWOLAJĄ NA BARDZO AKTYWNY WYPOCZYNEK
Gdybyśmy mieli porównać zamek w Malcesine do budowli, jaką u nas można zobaczyć, to chyba postawilibyśmy na zamek w Bytowie. Głownie za sprawą ekspozycji wewnątrz obu zamków. Tu i tu nie brakuje eksponatów pokazujących, jak żyła okoliczna ludność i jak oba zamki służyły interesom ich właścicieli. Dodatkową atrakcją zamku w Włoszech jest budynek w którym odbywają się koncerty. My trafiliśmy na wirtuozerskie popisy pianistyczne. W trakcie naszego zwiedzania dobiegały nas dźwięki Etiudy Rewolucyjnej Chopina, która niczym hymn dostarczyła nam sił do pokonania niemałej ilości schodów prowadzących na wieżę.
Malcesine, jak każde włoskie miasteczko pełne jest wąskich uliczek i tajemniczych zakamarków. Niektóre z nich prowadzą do małego portu, inne kilka znajdujących się tam urzędów a jeszcze inne kończą się pięknymi rezydencjami. Oczywiście nie brakuje przytulnych knajpek i straganów oferujących pamiątki i lokalne produkty. Trzeba jednak przyznać, że mimo pory roku turystów też nie brakowało. Łatwo sobie wyobrazić, jakie oblężeniu panuje tu w szczycie sezonu.